Każda dzielnica Warszawy ma inny rytm, krajobraz i zestaw zagrożeń. Zależy od tego ubezpieczenie mieszkania i drogiego sprzętu. Jedno wielkie miasto, ale wystarczy przejechać z południa na zachód. Każda dzielnica to osobny ekosystem. Jednocześnie wszędzie mieszka sporo freelancerów – grafików, programistów, fotografów. W czterech ścianach przechowują laptop, aparat i drogie gadżety potrzebne do pracy.
Wysokość składki w stolicy
Czemu w ogóle cena tak się różni w zależności od dzielnicy? Pierwszą wskazówką jest kod pocztowy, bo to właśnie on pozwala ubezpieczycielom zajrzeć do policyjnych statystyk włamań czy baz szkód w UFG. Jeśli w danym obszarze w ostatnim roku doszło do serii włamań, może to oznaczać wyższą składkę. Z kolei rejony uznawane za spokojniejsze – lub te, gdzie dominują chronione osiedla premiowane zniżkami.
Drugim elementem układanki jest metryka budynku. Wielka płyta z lat 80. uchodzi za ryzykowną pod kątem pękających instalacji wodnych i starych instalacji elektrycznych. Gdy instalacja pęknie i zaleje lokatorów piętro niżej, posiadacz polisy, a także sąsiedzi będą w centrum całego zamieszania. W nowym budownictwie, wzniesionym np. z bloczków silikatowych po 2018 roku, koszty napraw będą wyższe, ale spada ryzyko rozległych awarii.
Liczy się również piętro. Parter statystycznie bardziej narażony na włamanie i dewastację okien. Z kolei lokator na szóstym piętrze w starym bloku może liczyć na niższe stawki. Oczywiście dochodzi garaż podziemny: jeśli masz box w garażu i trzymasz tam rowery lub sprzęt sportowy, towarzystwo ubezpieczeniowe będzie chciało wiedzieć, czy jest on monitorowany, czy brama garażowa ma odpowiednią klasę zabezpieczenia.
Różne typy budynków mają swoje typowe bolączki i warto tak dostosować polisę, by te czarne scenariusze były ujęte. Ochrona we wszystkich wypadkach bazuje na stałych wytycznych (mury, stałe elementy, ruchomości), ale diabeł tkwi w szczegółach, szczególnie klauzulach dodatkowych.
Ursynów kontra Bemowo – sąsiedzka analiza ryzyka
Weźmy dwa przykłady: Ursynów z metrem od lat i Bemowo, gdzie druga linia dopiero powstaje. Na Ursynowie po otwarciu metra częściowo spadła liczba kradzieży rowerów, bo wielu ludzi przesiadło się do pociągu, a okolica zaczęła prosperować z nowymi usługami i lepszym monitoringiem. Poza tym budynki z lat 80. często już przeszły wymianę pionów wodnych. W efekcie, w standardowych statystykach, polisy tam mogą być tańsze.
Z kolei na Bemowie mamy sporo nowych bloków, np. na Young City. W garażach stoi masa drogich rowerów i hulajnóg elektrycznych, co niestety kusi złodziei – wystarczy 90 sekund nieuwagi. Dodatkowo, w miarę drążenia metra, drgania TBM przyprawiają o obawy pęknięcia w ścianach. To właśnie tam w polisach warto dopłacić za klauzulę „drgania i osiadanie gruntu”. Co więcej, Bemowo jest znane z lotniska (Babice), gdzie choć skrajnie rzadko, zdarzają się incydenty z małymi samolotami – a definicje ubezpieczycieli zawierają frazę „upadek statku powietrznego”, co bywa istotne przy polisach All Risk.
Mówiąc wprost, Ursynów to wysokie limity OC (np. na wypadek zalania sąsiada), bo większość dzielnicy to stare i wciąż naprawiane piony. Bemowo – z racji inwestycji– raczej wymaga uwagi na zapisy o robotach ziemnych, uszkodzeniach mechanicznych ścian i kradzieży w garażach. Metro jest jak kret – niby pomaga w komunikacji, ale też wywołuje mikro wstrząsy.
Polisa dla wolnego strzelca: dom to biuro, laptop skarb
Coraz więcej warszawiaków pracuje na własny rachunek – grafik, programista, fotograf, copywriter – i w swoim mieszkaniu trzymają główny sprzęt do pracy. W takim wypadku sama „polisa mieszkaniowa” to za mało, by chronić narzędzia pracy w różnych sytuacjach. Jeśli wychodzisz z laptopem do kawiarni, czy polisa obejmie kradzież, jeśli ktoś wyrwie Ci go z rąk lub wybije szybę w samochodzie i go zabierze?
W polisach stricte mieszkaniowych, sprzęt przenośny często ma limit tylko w miejscu ubezpieczenia (czyli w lokalu). Do tego dochodzi kwestia OC z tytułu działalności gospodarczej. Jeśli np. fotograf wypożycza studio klienta i przypadkiem zaleje obce lampy wodą. W takiej sytuacji lepiej wykupić osobne OC działalności gospodarczej.
Przykładowa rozmowa z agentem:
[Fotograf do Agenta]: A co, jeśli aparat zniknie mi z bagażnika w drodze na plener?
[Agent] „Potrzebna klauzula 'kradzież z auta’, ale uwaga, w większości towarzystw musi być bagażnik zamknięty i niewidoczny z zewnątrz.
[Fotograf]: „No to jeszcze poproszę o ubezpieczenie obiektywu 70-200 mm w akcji…”
[Agent z uśmiechem]: „To już wchodzi w pakiet rozszerzony. Lepiej, byś o nim pamiętał.”
Ta krótka scenka pokazuje, że freelancerzy działający mobilnie mają szczególne potrzeby. Może być też przydatne tzw. cyber-assistance, gdyby np. doszło do wycieku plików z ważnymi projektami lub zdjęciami ślubnymi klienta. Wówczas polisa pomaga w opłaceniu konsultacji. Programista z kłopotem wirusa szyfrującego dysk domowy? Również może liczyć na taką pomoc, choć to wciąż rzadkość na polskim rynku.
Freelancerzy mają różne profile sprzętowe: grafik (monitor 4K, tablet, komputer), fotograf (aparaty, obiektywy, lampy), programista (laptop, stacja dokująca). Warto więc zapytać agenta, czy nasz zestaw można wciągnąć do polisy i na jakich warunkach, by uniknąć rozczarowania w razie szkody – bo w zwykłej polisie All Risk mamy limity i trzeba dopłacić za rozszerzenie z niską franszyzą.
Checklista przed kliknięciem ‘Kup polisę’
Oto kilka pytań do agenta przed podpisaniem umowy:
- Jaki jest udział własny przy zalaniu? Niektórzy ubezpieczyciele mają standardowy udział 300 zł, a inni 0 zł. To może decydować, czy drobne szkody w łazience w ogóle będą rozliczane.
- Limit OC na garaż czy piwnicę: czy w razie zalania sąsiada poniżej klatka schodowa jest też objęta? I czy rower za 10 tys. zł w piwnicy jest chroniony, czy też limit wynosi 2 tys. zł?
- Kradzież z auta – czy w ogóle wchodzi w grę? Dla freelancera z aparatem w bagażniku to kluczowe. Często wymaga to rozszerzenia i spełnienia warunku, że sprzęt musi być niewidoczny i auto zamknięte.
- Worldwide coverage na sprzęt – czy laptop, który używam w kawiarni, jest chroniony tylko na terenie mieszkania, czy również poza nim?
- Roboty budowlane w sąsiedztwie – czy polisa obejmuje ewentualne pęknięcia ścian przez drgania koparek i wiertnic?
Dodatkową pomyślcie nad tzw. zakupem grupowym – niektóre wspólnoty mieszkaniowe negocjują pakiet ubezpieczeń dla kilkudziesięciu lokatorów, co może dać nawet 10% zniżki. Prowadzących JDG w mieszkaniu (np. gabinet masażu, studio nagrań) mogą łączyć polisę mieszkaniową z OC działalności.
Nie zapominajmy o dokumentacji: skany faktur za elektronikę, zdjęcia wyposażenia najlepiej przechowywać w chmurze. W razie kradzieży lub zalania szybciej udowodnimy, jaki sprzęt posiadaliśmy i ile był wart. O aktualizację sumy ubezpieczenia zadbaj co około dwa lata, zwłaszcza jeśli kupujesz nowy sprzęt.
Mieszkanie i biznes pod jednym dachem? Polisa ma to ogarnąć, nie komplikować
Jedno mieszkanie może być i prywatnym azylem, i miejscem intensywnej pracy freelancera. W ciągu dnia służy jako biuro, później lokum rodzinne. Polisa powinna zatem chronić zarówno nasz dobytek „domowy”, jak i sprzęt do zarabiania.
Największe błędy popełniamy, gdy patrzymy wyłącznie na cenę i bierzemy podstawę. Dopiero w momencie, gdy woda kapie z sufitu albo dysk twardy ląduje w pralce taksówki, wychodzi, że umowa nie pokrywa szkody.
Dlatego klucz do spokoju to polisa przemyślana. Zwłaszcza gdy mieszkanie służy nie tylko do spania, lecz jest też naszym zapleczem kreatywnym. Tekst powstał przy współpracy agencji ubezpieczeniowej GLOBALFG z siedzibą na Bemowie w Warszawie.
Materiał sponsorowany.









